Jak poszerzać pole szczęścia w swoim życiu?

Pytanie to pojawiło się we mnie w konsekwencji poszukiwań odpowiedzi na inne, choć pokrewne pytania: W jaki sposób mogę podnieść jakość mojego życia? W jaki sposób przeżyć je pełniej, świadomiej? Jak żyć, żeby autentycznie cieszyć się sobą, czuć, że jestem na swoim miejscu i podejmować dobre dla mnie decyzje?
Od zawsze fascynowała mnie wiedza na temat rozwoju, przekraczania swoich ograniczeń i doskonalenia. Gdyby nie niezaspokojona ciekawość poznawcza oraz odwaga w działaniu, nie byłabym dziś coachem osobistym i nie odkryłabym tego, czym pragnę podzielić się z Tobą w tym artykule.
Pole szczęścia przypomina mi wioskę, w której życie toczy się niespiesznie, mieszkańcy żyją w zgodzie z rytmem dnia i nocy, zmagają się z sytuacjami dnia codziennego w sposób szczery, ale i praktyczny. Kiedy sytuacja wymaga reakcji – działają. Wyrażają, kiedy ich coś boli. Są blisko ziemi i respektują prawa rządzące przyrodą, do której przynależą. Wierzą w magię życia i wyjątkowość każdej chwili.
Zanim trafiłam do tej wioski, musiałam nauczyć się latać: startować, nawigować, radzić sobie w różnych, również ekstremalnych, warunkach atmosferycznych oraz lądować. Co ciekawe, wioska, którą odkryłam, reprezentuje dokładnie te jakości, które zostały wyłonione w wyniku ostatnich 30 lat badań realizowanych przez psychologów pozytywnych nad poczuciem szczęścia i dobrostanu psychofizycznego (ang. well-being).
Mam nadzieję, że informacje, które tu znajdziesz, będą dla Ciebie inspiracją do tego, abyś zadbał/a świadomie o to, co stanowi o Twoim szczęściu?

Mity na temat szczęścia – czym nie jest szczęście?
Zależy mi na tym, by odczarować definicję szczęścia, która w potocznym rozumieniu kojarzy się z uśmiechniętą buzią, a której bliżej jest do emotikonów znanych z mediów społecznościowych.
Szczęście nie jest stałym, błogim stanem umysłu, ani ciągłym podążaniem i pogonią za tym, co przyjemne. Nie jest też uciekaniem od tego, co nieprzyjemne. Nie jest ono nam dane z zewnątrz, nie pochodzi od kogoś, od losu czy od karmy.
Z 30 lat badań psychologów pozytywnych wynika, że im bardziej koncentrujemy się na realizacji celów, które są ważne tylko i wyłącznie dla nas samych, tym bardziej poziom szczęścia w życiu maleje. W zależności od kręgu kulturowego, sytuacji ekonomicznej i politycznej kwestia finansowa plasuje się na różnym poziomie w relacji do szczęścia. To, co jednak łączy nas wszystkich, bez względu na płeć, wiek, pochodzenie narodowe, etniczne, wyznanie, orientację seksualną i wiele innych różnic, to fakt, że nie jesteśmy w stanie przeżywać autentycznego szczęścia, bazując jedynie na osiągnięciach finansowych czy też skupieniu tylko na sobie.
Wynik powyższych badań pokrywa się z moimi osobistymi obserwacjami, posiadaną wiedzą oraz rozumieniem procesów psychologicznych dotyczących doświadczania przewlekłego, obniżonego nastroju, stanów depresyjnych, czy też braku poczucia sensu i znaczenia w życiu.
Szczęście – o czym właściwie mówimy?
Szczęście rozumiem jako kompetencję do cieszenia się i czerpania z życia w zgodzie z tym, kim jesteś (jaki posiadasz potencjał wartości oraz aspiracje) oraz adekwatnego odpowiadania na różne sytuacje, jakie niesie ze sobą życie (również te trudne, kryzysowe czy też nieprzyjemne).

Co tworzy szczęście?
Z badań ostatnich 30 lat wynika, że poczucie szczęścia w życiu wzrasta, kiedy:
– wykorzystujemy nasz niepowtarzalny potencjał i talenty;
– żyjemy, orientując się na to, co dla nas naprawdę ważne;
– tworzymy autentyczne, bliskie relacje z ludźmi;
– adekwatnie postrzegamy siebie i swoje możliwości, znamy swoje mocne i słabe strony;
– umiejętnie radzimy sobie w sytuacjach stresowych i w kryzysie;
– angażujemy się w działania, które nie tylko są zgodne z naszymi wartościami i potencjałem, ale również służą dobru społecznemu;
– posiadamy umiejętność wyrażania wdzięczności, doceniania siebie, innych ludzi;
– mamy zdolność świadomego oraz uważnego odpowiadania na to, co przynosi życie.
Wysoko skorelowane ze szczęściem są: akceptacja, radzenie sobie ze stresem, regulacja emocji oraz spójność myśli, emocji i działania. W praktyce oznacza to posiadanie kompetencji: odpowiadania na to, co przynosi życie w kontakcie ze swoimi emocjami, wartościami, w sposób asertywny i szczery oraz skuteczne odpowiadanie (ang. responding) na sytuacje, które są dla nas wyzwaniem.
To, czy jesteś szczęśliwy/a, możesz rozpoznać po tym, jak czujesz się w swoim ciele, w jaki sposób regulujesz swoje emocje, na ile jesteś świadomy/a swoich potrzeb, czy podejmujesz skuteczne działania, żeby je zaspokoić.

W jaki sposób mogę wziąć odpowiedzialność za swoje własne szczęście?
Zachęcam Cię do odpowiedzi na poniższe pytania coachingowe. Mam nadzieję, że przybliżą cię one do odnalezienia tego, czego potrzebujesz.
Pytania coachingowe:
1) Na ile wykorzystujesz swój potencjał w skali od 0–10 (0 = w ogóle, 10 = bardzo)
– w życiu zawodowym?

– w życiu osobistym?

Po czym poznajesz, że wiedziesz dobre, szczęśliwe życie?

Czy jesteś zadowolony/a z aktualnych relacji?

Czy relacja z kimś sprawia, że czujesz się dobrze i masz więcej energii? Kim jest ta osoba?

Czego najbardziej brakuje Ci w aktualnej relacji/relacjach?

Dlaczego jest to dla Ciebie ważne?

Na ile radzisz sobie w sytuacjach stresowych?

Jakie koszty ponosisz w wyniku przeżywanego stresu w swoim życiu? Czy jakiekolwiek?

W jaki sposób mogłabyś/ mógłbyś zminimalizować swój poziom stresu?

Czy masz poczucie bycia częścią większej całości? (np. paczki, rodziny, grupy pasjonatów, aktywistów, sąsiadów itp.)?

Jeśli tak, dlaczego jest to dla ciebie ważne?

Jeśli nie, dlaczego mogłoby to stać się dla ciebie ważne?

Jeśli będziesz chciał/a pogłębić tematy poruszone powyżej w kontekście twojego życia, zapraszam na darmową sesję coachingową on-line. Zapisz się na sesję Intro Skype.

Więcej informacji na temat kursów coachingu on-line znajdziesz tutaj

„Nie możemy rozdzielać sfery ciała i sfery ducha” – wywiad z Martą Czepukojć

Od czego zacząć poszukiwania życiowego szczęścia i wewnętrznej harmonii, dlaczego warto skorzystać z życiowego coachingu, jakie korzyści przynosi japoński masaż shiatsu? Na te oraz inne pytania odpowiedziała w wywiadzie z Zatoką Piękna Marta Czepukojć – socjolożka, bodyworkerka shiatsu oraz coach z 14-letnim doświadczeniem zawodowym.

Pochwała uczciwości wobec siebie – na ile pozwalam sobie podążać za tym, co mnie woła?

Kiedy głowa, serce i ciało połączą się, następuje spokój…
Na początku mojej pracy coacha osobistego fascynowała mnie praca z wizją. Sprowadzając to do ziemi (a prostotę i piękno tego żywiołu uwielbiam), polega ona na odkryciu, zwizualizowaniu sobie tego, kim chcesz być, jak chcesz żyć oraz co osiągnąć w najbliższym roku lub kolejnych latach swojego życia. To bardzo wartościowe narzędzie pracy z osobistą zmianą. Niemniej jednak ostatnie 9 lat nauczyło mnie czegoś, czego nie wiedziałam jako zaczynająca pracę life coach.
Kryzys przynosi pytania – przy odrobinie dobrej woli i działania – również odpowiedzi
Siedzę sobie w gabinecie wychodzącym na klasyczne krakowskie podwórko, gdzie dociera ledwie kilka promieni słońca, oświetlając jedną ze ścian XIX-wiecznej kamienicy. Gołębie przechadzają się po posadzce stworzonej z brukowanych kamieni. Dziobanie okrucha chleba leżącego na ziemi przez jednego z nich zaczyna mnie drażnić. Czuję frustrację. Wiem, że to nie chodzi ani o te przepiękne ptaki, które uważane są przez niektórych za zmorę tego miasta, ani o chleb, którego nie powinno tu być, ani o to, że chleb szkodzi gołębiom, ani o to, że tu nie ma tyle słońca, ile bym chciała. Dziś kolejna osoba zrezygnowała z procesu coachingowego jako powód podając sprawy rodzinne. A kolejne dwie, z którymi wypracowałam ich wizję zmiany wybranego obszaru życia, od miesiąca robią dwa kroki do przodu, trzy w tył. Jedna z nich powątpiewa, czy aby na pewno dobrym kierunkiem jest zmiana pracy na tę wymarzoną. Mimo pracy z krytykiem wewnętrznym, zadawania otwartych pytań transformujących, przekazania feedbacku – nie widzę postępu. Stan ten uznaję za zatrzymanie, a nawet pewnego rodzaju zastój. Zastanawiam się, co robię nie tak?

Kiedy głowa, serce i ciało połączą się, następuje spokój
Osiem lat później kończę roczny kontrakt z wyjątkową kobietą. Prawie 40-letnią, spokojną, osadzoną w sobie, kreatywną postacią. Kasia (imię nadane na użytek wpisu) zdecydowała się na zatrudnienie mnie jako jej osobistego coacha w Gdyni  ze względu na potrzebę zmiany jej pracy.  Jej celem było podjąć pracę bardziej ambitną, wynikającą z jej potencjału i talentów, w której będzie ona osadzona w swoich wartościach, wiedzy i doświadczeniu, jakie posiada.
Po pierwszych trzech miesiącach kursu coachingu Kasia rozpoznaje i nazywa z moją pomocą swoje mocne strony, odkrywa, kim jest, jakie wartości mają dla niej znaczenie w jej życiu oraz jaki styl życia chce wieść. Frustrującym tematem jest głównie praca. Kasia pracuje w miejscu, które jest nudne, gdzie nie realizuje siebie tak, jak by chciała. Nie widzi perspektyw rozwoju. To, za co jest odpowiedzialna, wykonuje bardzo dobrze. Ludzie doceniają to, co wnosi do firmy i życia klientów. Brakuje jej jednak kreatywności, dynamizmu, zmiany, kontaktu z ludźmi oraz dzielenia się swoją wiedzą. Jest zmęczona sztywnymi procedurami, powtarzalnością zadań oraz liczbą godzin, które musi spędzać przed komputerem każdego dnia.
Minęło 6 miesięcy współpracy. Kasia wypracowała trzy kierunki realizowania swojego własnego biznesu. Każdy z nich angażuje jej potencjał, wykorzystuje posiadaną wiedzę, daje możliwość rozwijania się i uczenia. Pomysły z potencjałem do zarobienia bardzo konkretnych pieniędzy. Kolejnym krokiem, który jawi się jako ważny, jest zrobienie rozpoznania rynku oraz wyciągnięcie wniosków do dalszych działań. W powietrzu naszego gabinetu jednak pojawia się zapach i odczucie, które znam sprzed lat. Nazwałabym je „syndromem krakowskim”. Dziś na szczęście już wiem, że jest to ważna informacja, a nawet kluczowa dla całego procesu zmiany, przez którą przechodzi Kasia (tak samo jak dla mnie jako dla coacha, który wspiera ją w dotarciu do miejsca, które jest prawdą o niej samej). Z punktu widzenia energetycznego czuję to tak: mamy cel, który jest ważny, ale z jakiegoś powodu klientka tam nie patrzy. Ma przed stopami coś ważnego i znaczącego, natomiast gdzieś jest coś jeszcze ważniejszego. I to coś ma się przejawić jako prawda tu i teraz. Na dziś. Na ten moment.
Po miesiącu przyglądania się i pracy ze schematami, które ograniczają Kasię przed podjęciem danego działania, analizowania „za” i „przeciw” dokonania potencjalnego wyboru oraz odnoszenia tego do wyborów z jej życia osobistego i zdrowia, moja ciekawość poznawcza nadal nie była zaspokojona.
I w końcu stało się. Podczas jednego z zaproponowanych przeze mnie ćwiczeń wyłoniło się to, co piękne, wzruszające i najbardziej autentyczne. Delikatne, a zarazem jasne jak słońce na niebie. Kasia siedzi na sofie w spokoju, promienieje. Napięcie wynikłe z krążenia wokół czegoś i odbijania się o ściany w końcu topnieje. Jestem spokojna i wiem, że dotknęłyśmy dokładnie sedna – tego, co wołało ją przez cały czas. I woła ją teraz. Dziecko. Kasia chce stać się mamą. I to jest dla niej teraz najważniejsze.

Czy potrafisz nawigować sobą w realizacji ważnych dla ciebie celów?
Różnica pomiędzy pierwszymi doświadczeniami prowadzonych przeze mnie coachingów a przedstawianym powyżej case study z ostatniego roku pracy polega na podejściu do pracy z realizacją wizji samego siebie. W pierwszym przypadku każda ze współpracujących ze mną osób określała sobie cele w oparciu o bardzo rzeczywiste dane: posiadane talenty, kompetencje i wartości. Każda z osób wiedziała, co i dlaczego chce zmienić w swoim życiu. Jasno i klarownie z moją pomocą osoby te nazywały swoje zasoby oraz ograniczenia. Brakowało jednak autentycznego przekonania płynącego z serca. Mimo że motywacja każdej z tych osób była dość wysoka, nie osiągnęły one swoich celów (przynajmniej we współpracy ze mną), gdyż plan na ich realizację pochodził w pewnym sensie z głowy. Ja natomiast nie miałam jeszcze wystarczającego doświadczenia, żeby skonfrontować te osoby ze sobą w odkrywaniu i nazywaniu swojej wewnętrznej, nieujawnionej jeszcze prawdy.
Z perspektywy czasu uznaję, że zakończenie coachingu personalnego w tamtych przypadkach było w porządku. Osoby te otrzymały to, czego potrzebowały, równocześnie odkryły to, co wydaje się ważne i atrakcyjne, jednak nie na tyle, by mieć potrzebę zaangażowania się w przekładanie wizji na rzeczywistość. Rozwój ma miejsce nie tylko wtedy, kiedy wiesz, kim chcesz być, ale też wtedy, kiedy wiesz, kim nie chcesz, albo na co jeszcze nie jesteś gotowy /a. Do tego jednak potrzeba dojrzałości, dystansu, zaufania do siebie i pokory.
Dziś zakładam, że jeśli na czymś naprawdę Ci zależy (masz kontakt z wizją), a twoje serce tego pragnie, prędzej czy później podejmiesz działania w wybranym przez siebie kierunku. Kurs coachingu on-line, ktory prowadzę polega na odkrywaniu swojej wizji, poznawaniu siebie i realizacji celów z niej wynikłych w formule nawigowania sobą w swoim życiu bardziej niż sztywnej realizacji wyznaczonego planu działania.
Co to oznacza w praktyce?
Przy określaniu i realizacji swojego celu:
– bierzesz pod uwagę swój potencjał, wartości, zasoby i ograniczenia;
– uwzględniasz różne obszary swojego życia oraz to, jak w nich funkcjonujesz (np. rodzina, przyjaciele, finanse, zdrowie, edukacja, praca);
– masz wstępną świadomość zysków i strat, jakie mogą pojawić się w związku z podjętą decyzją zmiany (emocjonalnych, finansowych, duchowych, fizycznych);
– na bieżąco obserwujesz, czy realizacja celu sprawia ci przyjemność, daje satysfakcję, czy też nie;
– podążasz za pojawiającymi się potrzebami osobistymi, dbając o nie, ale równocześnie nie tracąc z horyzontu tego, gdzie chcesz być (jeśli cel dotyczy np. budowania biznesu, zmiany zawodowej);
– odpowiadasz na pojawiające się nagłe sytuacje w taki sposób, by wspierać siebie w realizacji celu, cały czas będąc spójnym/ą ze swoimi wartościami, z tym, co dla ciebie jest naprawdę ważne;
– potrafisz odpuścić wyznaczone zadania, zrezygnować z wyznaczonego celu lub go zmodyfikować, jeśli uznasz, że warunki zmieniły się, a życie pokazuje, że pojawia się coś ważniejszego;
– świadomie zarządzasz sobą i rozwijasz długofalową odporność na stres (stosujesz dyscyplinę z serca w tematach takich jak: zdrowie, aktywność fizyczna, kontakt z pasją, relacje, czas tylko dla siebie).

Ćwiczenie coachingowe
Zobacz, na ile potrafisz nawigować sobą w realizacji tego, co dla ciebie ważne. Mam nadzieję, że poniższe ćwiczenie pozwoli ci na zwiększenie świadomości siebie.
1) W skali 0–10 oceń, na ile potrafisz wyznaczać sobie cele? (0 = nie potrafię, 10 = potrafię bardzo dobrze).
Po czym poznajesz, że udaje ci się wyznaczać cele? Przypomnij sobie i zapisz przykłady.

Po czym poznajesz, że tego nie potrafisz? Przypomnij sobie i zapisz przykłady.

2) W skali 0–10 oceń, czy potrafisz odpuścić sobie wyznaczony cel lub wyznaczone zadania i powrócić do ich realizacji, kiedy poczujesz się gotowy/a? (0 = nie potrafię, 10 = potrafię bardzo dobrze)
3) Czy zdarza ci się zapomnieć o sobie, swoich potrzebach osobistych i /lub zdrowiu z powodu zaangażowania się w pracę ponad swoje siły? Kiedy to się wydarza? W jakich sytuacjach?
4) Co możesz zrobić dla siebie już dziś, żeby zacząć bardziej dbać o siebie w realizacji wyznaczonych przez siebie celów?
5) Co możesz zrobić dla siebie, aby realizować swoje cele w sposób bardziej zbalansowany, ponosząc mniejsze koszty osobiste i zdrowotne?

Jeśli będziesz chciał/chciała pogłębić tematy poruszone powyżej w kontekście twojego życia, zapraszam na darmową sesję coachingu on-line. Zapisz się na sesję Intro skype.

Więcej informacji na temat kursów coachingu on-line znajdziesz tutaj